chata pod rysami opinie

Każdy chyba zrozumie czego nie robimy w Chacie Pod Rysami. Autor: Grzegorz Ostromecki, Tatry. Zobacz inne zdjęcia z ciekawych miejsc i szlaków. Chata pod Rysami, nazywana także Schroniskiem pod Rysami, to najwyżej położone schronisko w Tatrach, znajdujące się na wysokości 2250 metrów nad poziomem morza. W piątek 4 stycznia na budynek zeszła potężna lawina, sunąca z Ciężkiego Szczytu po słowackiej stronie Tatr. Zdecydowanie łatwiej jest od strony Słowackiej. Ponadto jest tutaj schronisko – Chata pod Rysami 2250m – najwyższy tego typ obiekt w Tatrach. Od polskiej jest to szlak dla osób doświadczonych, które nie boją się dużego nachylenia (do 30-35 stopni) oraz eksponowanych miejsc. Część trasy jest ubezpieczona łańcuchami. The path leads between big rocks and then turns left - we get to the rim of Kocioł pod Rysami (Rysy Cauldron) located on 2054m. Kocioł pod Rysami is one of the most shadowed places in Tatra mountains. There might be snow even at the beginning of summer. Over Kocioł pod Rysami rises Bula pod Rysami. Getting there from Black Pond takes about 1 27/06/2013Schronisko pod RysamiGórskie Pogotowie Ratunkowe (słow. Horská záchranná služba, HZS) -- państwowa zawodowa służba na Słowacji, zajmująca się przed nonton drama china sunshine of my life sub indo. Poniedziałek, 30 czerwca 2014 (12:33) Korona Gór Polski zdobyta. Uczestnicy projektu "Niepełnosprawni w górach - Razem na szczyty", realizowanego przez Fundację Jaśka Meli Poza Horyzonty, wyszli w sobotę na najwyższy szczyt Polski: Rysy. Spełnili w ten sposób marzenie zdobycia najwyższych wierzchołków wszystkich pasm górskich w naszym kraju. Cała dziesiątka niepełnosprawnych uczestników wyprawy wyszła do Chaty pod Rysami, dwie osoby na przełęcz Waga, a szóstka na sam szczyt Rysów. Ten projekt zaplanowali sobie niespełna 3 lata temu. Swoją akcją pokazali, że osoby niepełnosprawne mają pełne prawo przeżyć przygodę, zdobywać szczyty, poszerzać granice swoich możliwości. Na początku wydawało się, że sukcesem będzie jeśli w projekcie weźmie udział kilkadziesiąt osób. W sumie uczestniczyło w nim około 300. Jak sami piszą na stronie internetowej projektu, "chcieli udowodnić, że ograniczenia jakie się przypisuje osobom niepełnosprawnym, rodzą się w naszych umysłach – głowach ludzi, którym fizycznie nic nie brakuje". W pełni im się to udało. W miniony weekend, kilkadziesiąt osób z niepełnosprawnościami, wraz z wolontariuszami i przewodnikami górskimi przyjechało w Tatry. Dziesiątka poszła na Rysy, pozostali do Morskiego Oka, czy na Szpiglasowy Wierch. W wyprawie towarzyszyli im reporterzy RMF FM Maciej Pałahicki i Grzegorz Jasiński. Posłuchajcie, jak grupa szturmowa w niedzielny poranek wspominała to czego dokonała. Grzegorz Jasiński: Mamy piękny dzień, dalej pogoda znakomita, humory dopisują. Wszyscy, którzy się wybrali wyszli bardzo wysoko - niektórzy wyszli na sam szczyt. Jakie macie wrażenia, już po przespanej nocy, po tym, co wczoraj osiągnęliście? Marcin Bojarski: Wciąż nie mogę wyjść, mówiąc szczerze, ze zdziwienia, że tak naprawdę się udało, że tam byłem i chyba jeszcze kilka dni minie zanim tak naprawdę dojdę do siebie i dojdzie do mnie, że tak - to jest fakt - zdobyłem Rżanek: Niesamowite. Byliśmy na szczycie Polski, ciężki dzień, myślałem, żeby może lepiej zawrócić, ale mimo tych myśli udało się iść do przodu, z wejściem, z zejściem. To wszystko się udało, więc wielka to dla nas satysfakcja. Romku, jak było? Ciężko?Roman Drobniak: Dla mnie nie było ciężko, ale myślałem, że nie wejdę, bo był limit czasowy i bałem się, że nie zdążymy dotrzeć na szczyt, ale wszystko się udało znakomicie. W ostatniej chwili wtargaliśmy się i sukces był ogromny, naprawdę. Paweł, a dla Ciebie co było najtrudniejsze?Paweł Miąsik: Chyba wspinanie się po śniegu, ale dawało to też dużo satysfakcji, natomiast zjeżdżanie po śniegu było czymś niesamowicie przyjemnym. A tak ogólnie, teraz zmęczony jestem, ale naprawdę szczęśliwy, że wszedłem na te Rysy i było to naprawdę niesamowite przeżycie i tak pod względem czysto sportowym, jak i tutaj wśród nas osoby, które też wyszły bardzo wysoko, ale nie wyszły na sam szczyt i dla nich pewnie najtrudniejsze jest to, że nie byli na tym szczycie, choć byli imponująco wysoko. Edyta, ten moment kiedy podjęłaś decyzję, że jednak trzeba w pewnym momencie powiedzieć sobie dość?Edyta Karolczak: Nie było to łatwy moment, ale oczywiście podejście samo pod chatę na Rysy było dość ciężkie. Ja już szłam z Grzesiem i z Dzikiem i już w tym momencie, jak podchodziliśmy powiedziałam "nie, wyżej nie wchodzę", bo już dla mnie było za trudno i jeszcze trzeba niestety zejść. Trzeba mieć dużo siły fizycznej, żeby zejść, zwłaszcza po śniegu, co wszystkich nas tutaj bardzo obciążyło i spowolniło przede wszystkim. Niestety trzeba sobie w pewnym momencie samemu tak powiedzieć "idę albo nie" i podjąć taką decyzję. Myślę, że to była bardzo dobra decyzja. Wejście na 2250 m to i tak jest bardzo dużo. Jak dla mnie to jest najwyższy szczyt, na który wyszłam i myślę, że wejdę sobie na Rysy. Co prawda podzielę trasę na dwa dni, żeby wejść do chaty pod Rysami, a później sobie spokojnie drugi dzień Rysy i zejście i takimi etapami jest to możliwe dla osoby niepełnosprawnej. To jest oczywiście ten najtrudniejszy, ale też najważniejszy moment, żeby powiedzieć sobie w odpowiednim momencie "dość, to jest musimy pamiętać o zejściu." Przypomnijmy schodziliśmy dłużej niż wchodziliśmy w górę, więc to zejście rzeczywiście nie było łatwe. Magda ja obserwowałem Twoje zmaganie się z decyzją, też wyszłaś bardzo wysoko, ale w pewnym momencie trzeba było powiedzieć tak. Ciebie ktoś zmusił? Czy przypadkiem ja Ciebie zmusiłem?Magda Orłoś: Nie, mam taki niedosyt, na pewno kiedyś wrócę i zdobędę ten a Ty jak oceniasz ten moment w którym doszedłeś na przełęcz? Mateusz Wojciechowski: Myślę, że właśnie jeśli chodzi o takie momenty, w których trzeba powiedzieć sobie dość, to właściwie nie miałem takiego momentu, tylko cały czas chciałem spróbować. Mimo, że od schroniska była godzina na szczyt i została nam tylko właściwie godzina, wiedziałem, że tego nie zrobię w godzinę, ale mimo wszystko nie chciałem rezygnować. Bo co byłoby gdyby się udało? I wolałem spróbować. Doszedłem tylko na Wagę, na przełęcz i nie dałem rady czasowo więcej, ale myślę, że jakbym miał jeszcze co najmniej półtorej godziny to mógłbym spróbować wejść tam. Najtrudniejsze momenty to był zdecydowanie powiedzieć o tym, że Mateusz wywoływał rzeczywiście bardzo duże wrażenie na wszystkich przechodzących turystach, którzy też mieli swoje trudne chwile. Ale widząc Mateusza sami nabierali sił i podziwu dla jego samozaparcia, dla umiejętności, dla odwagi też, powiedzmy sobie szczerze. Jest wśród nas też Wojtek, jest tutaj wolontariuszem to też jest niesamowita rola, ponieważ wolontariusze też chcą wejść na szczyt, ale ponieważ opiekują się swoimi podopiecznymi, więc są z nimi, zostają z nimi. Wojtek razem z Krzysiem wyszedł też na przełęcz i też jest z siebie dumny. Wojciech Makarewicz: Może rzeczywiście część uczestników czuje niedosyt, ale niemniej jednak odpowiedzialność to są rzeczy priorytetowe i naprawdę ludzie nie zdają sobie sprawy z zagrożeń i czasami lepiej sobie odpuścić i tak jak mówi Edyta spróbować w późniejszym terminie, czy jak będą dogodniejsze warunki. Na pewno są szanse, ci ludzie po prostu mają szanse i oni wejdą, a przede wszystkim wiara powoduje to, że mają ten optymizm, że uczestniczą w tym projekcie na pewno doda im siły i na pewno wrócą. Tym bardziej, że to nie koniec tego tak. My sobie tu siedzimy w tym schronisku Na Głodówce we wspaniałym miejscu, z fenomenalną panoramą na Tatry. Jesteśmy wszyscy po śniadaniu. Na zewnątrz nie możemy rozmawiać bo jest wiatr. Jeszcze Pawła chciałem zapytać, byłeś na szczycie. Jakie są twoje wrażenia po tym wszystkim co tu było mówione. Paweł Zieliński: Ja dzisiaj czuję, że żyję, chociaż boli mnie lewe kolano. Także to są takie fizyczne wymiary tego co się wczoraj wydarzyło. Ogólnie jestem bardzo zadowolony, bo to było moje małe marzenie zdobyć Rysy i być w Tatrach, tak że na pewno jestem wdzięczny organizatorom projektu "Razem na Szczyty", że mogłem być uczestnikiem całego projektu i brać udział w kilku wejściach w górki i Tatrom jestem wdzięczny, że mnie ugościły i pozwoliły mi wejść, zejść i dzięki wszystkim. Słuchajcie na koniec jeszcze porozmawiajmy chwilę o zwątpieniach i o takich momentach kryzysu. Jak wspominacie ten wczorajszy dzień? Tych kryzysów było dużo?Marcin Bojarski: W moim przypadku tych kryzysów było bardzo dużo i to naprawdę była tytaniczna praca wolontariuszy, żeby nam wszystkim udało się wyjść tak wysoko jak się udało i ja doskonale wiem, że tym razem gdyby nie obecność wolontariusza nie dałbym rady. Ja gdzieś zwątpiłbym, po drodze zatrzymał się, a tak udało się i ten szczyt to nie jest mój wysiłek. To jest wysiłek wszystkich, tak naprawdę nas wszystkich, że tam Orłoś: Też miałam kryzys właśnie po wejściu z tego schroniska, ale to mi się wszystko nazbierało. Wiadomo, nie zdobyłam szczytu, ale tak naprawdę też się czuję jakbym dwa razy te Rysy zdobyła. Bo to było tyle wysiłku, tak samo jak Edyta. Nam może nie było najciężej, ale to nie znaczy, że było łatwo. Wejście po tym śniegu, gdzie te nogi się tak rozjeżdżały. Edycie też było źle, Mateuszowi tak samo było bardzo ciężko. Mnie też, bo ja nie widziałam, gdzie te nogi stawiam. Nogi ciągle jechały. Właśnie jak wychodziłam już później w dół, gdzie w schronisku przesiedzieliśmy koło godziny, jak to wszystko opadło i jak wyszłam, to później był taki mały kryzys. Potem jednak było już coraz lepiej, tak że jestem też mega szczęśliwa, że doszłam tak wysoko. Mateusz Wojciechowski: Myślę, że wszyscy, którzy nie weszli, nie dali rady wejść na sam szczyt ich walka i tak się jeszcze nie skończyła. A Rysy to tylko góra, na którą można jeszcze wejść i myślę, że osoba niepełnosprawna może bez problemu wejść na taką górę w jeden dzień. Ja podejmę się tego wyzwania i może nawet chciałbym jeszcze raz w śniegu sobie coś Karolczyk: Moje pierwsze zwątpienie było, gdy przeszliśmy jeziorko i stanęliśmy pod ścianą ze śniegu i ubieranie się w uprzęże, kaski, liny - to całe szkolenie z wiązania węzłów i tu już od razu powiedziałam "Matko, nie wejdę", z czego Ania Kwinta "Nie, Edi dasz radę, podprowadzę Cię, pójdę z Tobą" i faktycznie dałyśmy obie radę. Ten śnieg był już najtrudniejszym momentem. tam, gdzie trzeba wspinać się, iść po łańcuchach, to nie jest powiedzmy sobie szczerze, że do schroniska, do Chaty pod Rysami, wszystkie najważniejsze trudności zdołaliście pokonać. Także potem już droga jest łatwiejsza, ale czasem brakuje tej godziny, żeby w odpowiednim momencie powiedzieć sobie "schodzimy" i wrócić. Wróciliśmy do domu całkiem późno, to była wyprawa, która trwała od 7 rano do właściwie godziny 21 tak naprawdę. Wielkie dziesiątce niepełnosprawnych uczestników wyprawy byli jeszcze Anna Górecka, która wyszła na sam szczyt i Krzysztof Kurowski, który wszedł na przełęcz Waga. ISO9001 Certified We now have the official approval of the meteoblue quality management system. ISO9001:2015 certification confirms that the meteoblue data and services conform to high industry standards. Brzegi: Morskie Oko - Rysy Brzegi: Zakopane Morskie oko Brzegi: Dolina Pięciu Stawów Polskich - Przedni Staw, Zakopane Szczyrbskie Jezioro: Štrbské Pleso Szczyrbskie Jezioro: Štrbské Pleso I Szczyrbskie Jezioro: Štrbské Pleso Powiat Poprad: Lomnický štít 2634 m Powiat Poprad › Południowy wschód Powiat Poprad: Nový Smokovec Więcej danych pogodowych Wczoraj, 25 lipca (14:09) Ratownicy TOPR przez ostatni weekend udzielili pomocy 23 turystom w Tatrach. W większości były to urazy nóg i rąk oraz zasłabnięcia spowodowane upałami. Toprowcy ewakuowali też na pokładzie śmigłowca, pięcioosobową grupę obcokrajowców, którzy z powodu zimna i deszczu utknęli wraz z małymi dziećmi w rejonie Czerwonego Grzbietu. To był pracowity weekend dla ratowników TOPR. Najwięcej pracy mieli w sobotę. W tym dniu doszło między innymi do poważnego wypadku na Mnichu nad Morskim Okiem, gdzie w tzw. Zacięciu Kosińskiego od ściany wspinaczkowej odpadł taternik i doznał urazu kręgosłupa. Ratownicy w materacu próżniowym i noszach przy pomocy długiej liny przetransportowali poszkodowanego do Dolinki za Mnichem, a następnie do szpitala w Zakopanem. Tego samego dnia ewakuowano turystkę z Mięguszowieckiego Szczytu Wielkiego, która po pozostawieniu przez dwóch swoich towarzyszy pod wierzchołkiem, nie była w stanie samodzielnie wrócić do Morskiego Oka. W czasie akcji przez Tatry przetaczały się burze. Pierwsza próba ewakuacji śmigłowcem nie powiodła się, dlatego z centrali ruszyła wyprawa piesza. Dopiero druga próba zabrania jej śmigłowcem zakończyła się pomyślnie. Ratownicy TOPR zostali także wezwani przez obcokrajowców, którzy z powodu zimna i deszczu utknęli w rejonie Czerwonego Grzbietu. W pięcioosobowej grupie było dwoje dzieci w wieku trzech miesięcy i dwóch lat. Wychłodzeni turyści, a w szczególności dzieci zostali przewiezieni do zakopiańskiego szpitala. Turyści ci byli kompletnie nieświadomi oraz nieprzygotowani na wędrowanie po Tatrach. Apelujemy o niebagatelizowanie zagrożeń związanych z górami. Prosimy o umiejętny dobór tras do panujących warunków oraz prognozy pogody – apelują ratownicy TOPR. W Tatrach panuje bardzo duży ruch turystyczny. Pod niektórymi szczytami tworzą się kolejki oczekujących do wejścia na górę. Dotyczy to zwłaszcza Giewontu, Rysów oraz rejonu Orlej Perci. Kolejki tworzą się również do kas biletowych przy punktach wejścia do Tatrzańskiego Parku Narodowego (TPN), dlatego zalecane jest kupowanie e-biletów za pośrednictwem aplikacji lub strony internetowej TPN. Witajcie w Wolnym Królestwie Rysów! Tak, tak, istnieje coś takiego i mam na to dowód, ale bramę królestwa przekroczymy w swoim czasie. O szlaku na Rysy już pisałam, aczkolwiek skupiłam się na opisie trasy z Morskiego Oka. Teraz na warsztat wezmę słowacki szlak – niemal tak długi i męczący jak polski odpowiednik, jednakże znacznie łatwiejszy, można śmiało powiedzieć, iż w dobrych warunkach przystępny dla przeciętnego turysty. Początek drogi jest łudząco podobny po obu stronach granicy: asfaltówka, staw, a nad nim schronisko, później mozolne zdobywanie wysokości. Jednak charakter słowackiego szlaku nieco odbiega od tego z Doliny Rybiego Potoku – przede wszystkim brak tu nagromadzenia trudności, jakie znamy z podrysowskiej grzędy po polskiej stronie barykady. Słowacki szlak na Rysy– fragment mapy WiT TRASA: STACJA ELEKTRICZKI „POPRADSKÉ PLESO” – POPRADZKI STAW – ROZSTAJ SZLAKU NAD ŻABIM POTOKIEM – CHATA POD RYSAMI – WAGA – RYSY szlak niebieski, czerwony CZAS: 4 h 45 min (średni, bez odpoczynków) PRZEWYŻSZENIE NA TRASIE: Od stacji elektriczki 1254 metrów, od Popradzkiego Stawu 1005 m. TRUDNOŚCI: Wejście na Rysy od słowackiej strony jest dużo łatwiejsze niż od polskiej. Kilka skalnych przeszkód nie sprawia większych problemów, jednak należy pamiętać, że szlak jest długi, a spora różnica wysokości wymaga kondycji oraz dobrego przygotowania. Schemat szlaku na Rysy od słowackiej z Szatana w Grani Baszt. STACJA ELEKTRICZKI „POPRADSKÉ PLESO” – POPRADZKI STAW szlak niebieski (droga jezdna) 1 h 10 min Do stacji elektriczki „Popradsé pleso” (1245 m) można dostać się na dwa sposoby: autem (parking kosztuje ok. 7 euro, stan na 2016 rok) lub elektriczką. Dalej czeka nas około godzinne darcie asfaltu o łagodnym nachyleniu. Droga ma ok. 4 km długości i 260 m różnicy wzniesień, a powstała już w 1886 roku. To taka słowacka wersja asfaltówki do Morskiego Oka, tylko znacznie mniej zatłoczona, bez fasiągów, bez wszechogarniającego zgiełku, toteż pokonanie jej nie przyprawia o ból głowy i zgrzytanie zębów. bursa escort Niebieski szlak nad Popradzki Staw No i jest alternatywa! Można wykorzystać czerwony szlak ze Szczyrbskiego Jeziora (fragment Magistrali Tatrzańskiej) – wydłuży to całą imprezę o ok. pół godziny, ale pozwoli uniknąć drogi asfaltowej. Szczegółowe info na temat tych szlaków wraz z podpisanymi panoramami znajdziecie tu: Popradzki Staw i Szczyrbskie Jezioro – opis szlaku. Popradzki Staw POPRADZKI STAW – ROZSTAJ SZLAKU NAD ŻABIM POTOKIEM szlak niebieski 40 min Niezależnie, którą drogę obierzemy, dojdziemy w to samo miejsce – do rozstaju szlaków przy Popradzkim Stawie (Rázcestie pri Popradskom plese,1520 m), gdzie znajduje się składzik towarów, które można pobrać i wtachać do Chaty pod Rysami. Kto ma siły i ochotę może poczuć się jak rasowy nosicz – w zamian dostanie malinową herbatkę w schronisku, która już tradycyjnie robi za symboliczną opłatę. Początek czerwonego szlaku na Rysy znajduje się w głębi Doliny Mięguszowieckiej, gdzie dojdziemy za niebieskimi oznaczeniami, prowadzącymi na Koprową Przełęcz. Zanim jednak zagłębimy się w leśno-kosodrzewinowy odcinek, warto podejść kawałeczek nad brzeg Popradzkiego Stawu, bowiem rozstaj szlaków znajduje się na zalesionej polance ponad taflą jeziorka, z której nie uświadczymy słynnych widoków na zerwy Osterwy. Kto ma kondycję i dobry czas, może pokusić się o obejście stawu i dopiero później ruszyć na podbój Rysów. Niebieski szlak wiodący wgłąb Doliny Mięguszowieckiej jest całkowicie pozbawiony trudności, ot zwykła ścieżka poprowadzona przez las świerkowy, wyżej, wśród kosodrzewiny. Warto wzmóc czujność podczas przekraczania Żabiego Potoku – aż do tego miejsca strumieniem podchodzą pstrągi i jest to najwyżej położone takie miejsce w Tatrach. Wołowiec Mięguszowiecki Szlak w stronę Żabiej Doliny Mięguszowieckiej Dolina Mięguszowiecka ROZSTAJ SZLAKÓW NAD ŻABIM POTOKIEM – CHATA POD RYSAMI szlak czerwony 1 h 45 min Niebieski szlak doprowadza nas do rozstaju szlaków – Rázcestie nad Žabím Potokom (1620 m), gdzie przerzucamy się na właściwą, czerwono znakowaną ścieżkę. Znów przekraczamy Żabi Potok (widoki!), po czym czeka nas mozolne wejście na próg Żabiej Doliny Mięguszowieckiej. Porośnięte kosówką zbocze jest strome, ale liczne zakosy łagodzą podejście. Trzeba tylko uważać na piargi, które miejscami zasypują ścieżkę i mogą uprzykrzyć życie, zwłaszcza podczas schodzenia. Przeprawa przez Żabi Potok Grań Baszt z podejścia na próg Żabiej Doliny Mięguszowieckiej W wielu miejscach szlak ograniczony jest przez drewniane barierki, mające powstrzymać turystów przed zadeptaniem najbliższej okolicy. Pokraka z prawej to Rysy. 😉 Wkrótce osiągamy dno Żabiej Doliny Mięguszowieckiej, gdzie znajdują się Żabie Stawy Mięguszowieckie. Najbliżej szlaku leży Wielki Staw (Vel’ké Žabie pleso Mengusovské, 1921 m), dalej Mały Staw (Malé Žabie pleso Mengusovské, 1920 m), nieco wyżej leży Wyżni Żabi Stawek (Vyšné Žabie pleso Mengusovské, 2046 m). Nazwa stawów i doliny prawdopodobnie pochodzi od wysepki położonej na Wielkim Stawie, która wielu przypomina…no nie zgadniecie – żabę! Wielki Żabi Staw Mięguszowiecki. Powyżej Wołowa Turnia, Żabia Turnia Mięguszowiecka, Żabi Koń, a z prawej strony niezbyt zgrabne Rysy… Żabia Dolina Mięguszowiecka Przez chwilę szlak wiedzie niemal płasko, wśród rumowisk zaścielających Żabią Dolinę Mięguszowiecką, potem trawersuje zbocze oddzielające wymienioną dolinę od Kotlinki pod Wagą, w której umościło się schronisko pod Rysami. Do pewnego momentu ścieżka pnie się zakosami, później wiedzie systemem eksponowanych zachodów. Kolejne mini progi ubezpieczone są systemem łańcuchów oraz klamer. To w zasadzie jedyne miejsce na trasie mogące przyśpieszyć tętno, poza kopułą szczytową, of course. A tak się prezentuje na zdjęciach: Oho! Tu zaczynają się trudności. Z tej perspektywy wszystko prezentuje się banalnie, prawda? Zbliżenie pokazuje, że tak zupełnie banalnie to nie jest, ale szczególnie trudno też nie. Gdzie dało rado, zamontowano dwa ciągi łańcuchów, by rozładować ewentualne korki. Suche skały łatwo pokonać… …ale już ślizgawica na tym progu byłaby upierdliwa. Klamry ułatwiają pokonanie gładkiej płyty Tak prezentuje sie najtrudniejszy odcinek z góry Szersze ujęcie tego miejsca Skalne przeszkody nie są trudne do pokonania. Śmiem twierdzić, iż przy dobrych warunkach można spokojnie obyć się bez żelastwa, ale zdaję sobie sprawę, że przy oblodzeniu tudzież po deszczu sprawa wygląda zgoła inaczej. Tak czy siak trudności są umiarkowane i każdy sprawny turysta na pewno sobie poradzi. W jednym miejscu zamontowano nawet osobne łańcuchy dla wchodzących i schodzących, by zminimalizować zatory. Odcinek nie jest trudny technicznie, ale z powodu ekspozycji oraz wzmożonego ruchu został ubezpieczony łańcuchami oraz klamrami. Zamiast łańcucha lina. 🙂W tle Turnie na Żabią Przełęczą A tu zbliżenie na ten najbardziej kłopotliwy odcinek szlaku (na samym środeczku).Zdjęcie z Szatana w Grani Baszt. Tak szlak wyglądał do sierpnia 2016 roku, wtedy bowiem zaczęto bodowę kontrowersyjnych schodków, gdzieś w połowie obłańcuhowanego odcinka. Stupaczki znajdują się powyżej już istniejących ciągów łańcuchów, także kto brzydzi się tego typu ułatwieniami w Tatrach, może je spokojnie obejść. 😉 Schodki nie są żartem TANAP-u, faktycznie pod Rysami praca wre, a na finalne efekty trzeba jeszcze poczekać… Ale czy to wszystko jest potrzebne? Moim zdaniem nie. Łańcuchy z klamrami wystarczająco ułatwiają pokonanie tego progu, no i są zdecydowanie bardziej dyskretne aniżeli stupaczki. Jedno jest pewne, przy kolejnej wizycie w tym miejscu uzupełnię foto-dokumentację. Fot. Aktualne warunki w górach (FB) Powyżej skalnego progu ścieżka nie przedstawia trudności, zbudowana jest z wygodnych kamiennych stopni i sukcesywnie prowadzi dnem Kotlinki pod Wagą, w kierunki widocznej przed nami przełęczy Waga. Żabia Dolina Mięguszowiecka Łatwy chodnik wprowadza do Wolnego Królestwa prawej Ciężki Szczyt. W niedługim czasie dochodzimy do symbolicznej granicy „Wolnego Królestwa Rysów”. Turystów wita tablica oraz kolorowa brama, która przywodzi na myśl himalajskie klimaty. Symboliczna granica wyznacza obszar Chaty pod Rysami, prowadzonej przez górskie ludziki, pełne pasji i humoru, co z łatwością da się zauważyć na przyschroniskowym poletku. Wolne Królestwo Rysów Brama królestwa z widokiem na Grań Baszt Chata pod Rysami oraz Waga. Przełęcz Waga. 😉 Chata pod Rysami aka Schronisko pod Wagą (2250 m) to najwyżej położony schron w Tatrach, lecz działa tylko w sezonie letnim. Słynie z charakterystycznego wychodka 😉 oraz niefortunnego położenia. Schronisko już tyle razy było demolowane przez lawiny, że gospodarz chaty od lat forsuje pomysł przeniesienia budynku w bezpieczniejsze miejsce, bliżej wierzchołka Rysów. Jak będzie? Przyszłość pokaże. Chata pod Rysami oraz Ciężki Szczyt Ciekawe jak długo czekają na autobus? 😉 Ku przestrodze Jest i „kibelek nad przepaścią” Przeszklona ściana kibelka pozwala na podziwianie Szatana i Grani Baszt w trakcie, sami wiecie czego. 😉 To lepsze niż gazeta. 😀 CHATA POD RYSAMI – WAGA – RYSY szlak czerwony 1 h Żegnamy kosmiczny bunkier, czyli niedawno odpicowaną Chatę pod Rysami”, żegnamy Wolne Królestwo Rysów. Szlak pod postacią wygodnego chodnika wiedzie lewą stroną kotlinki, po kilku zakosach wyprowadzając na przełęcz Wagę (Váha, 2337 m), położoną w głównej grani Tatr pomiędzy Rysami a Ciężkim Szczytem w masywie Wysokiej. Otwiera się stąd niesamowity widok na otoczenie Doliny Ciężkiej. Żegnamy schronisko i żegnamy Wolne Królestwo Rysów. Trzeba w końcu poszczytować. Kierunek Waga Popradzka Kopa ponad stalowym schroniskiem przywodzi mi na myśl alpejskie klimaty Ścieżyna jest prosta, więc można skupić się na ogarnianiu coraz szerszej panoramy Waga Galeria Gankowa Z Wagi otwiera się widok na Ciężką Dolinę. W dole Ciężki Staw (mniejszy) i Zmarzły Staw pod Wysoką (ten większy) Moja skromna osóbka z Dziką Turnią, Małą Wysoką i kawałkiem Gankowej ściany 😛 Z Wagi wspinamy się kamienistym południowym zboczem Rysów. Tu również nie uraczymy trudności, podejście jest w miarę łagodne, choć mozolne i miejscowo przysypane przez upierdliwe piargi. Szlak powyżej Wagi Ot drapanie po kamulcach Widok na Ciężką Dolinę w otoczeniu Ganku i Wysokiej rozbraja Kamienne kopce sięgają ramion 😀 To samo miejsce przy lepszej pogodzie 😉 Pieknie widać jak rejon Wagi obrywa się na stronę ciężkiej Doliny. Lepiej uważać. Szlak prowadzi w pewnej odległości od urwiska Dopiero ostatni fragment szlaku robi się stromy i skalisty, jednak nadal pozbawiony jest technicznych trudności. Perć kończy się na granicznym północno-zachodnim wierzchołku Rysów. Ostatnie metry na wierzchołek graniczny (tu zaznaczony jako PL). To najwyżej położony punkt w Polsce. Im wyżej, tym zbocze robi się bardziej skaliste i mniej wygodne… …zwłaszcza podczas schodzenia Tak to wygląda z góry. Jest dość stromo, więc trzeba wzmóc czujność. Graniczny wierzchołek Rysów widziany z wierzchołka słowackiego RYSY Rysy są najwyższym tatrzańskim szczytem, na który prowadzi znakowany szlak turystyczny, toteż nie dziwi zmasowany atak turystów, chcących zobaczyć słynną panoramę, obejmującą setkę szczytów i 12 ważniejszych stawów. Panorama z Rysów w kierunku Doliny Rybiego Potoku W stronę Krywania i Hrubego Zbliżenie na Mięguszowieckie SzczytyKW – Koprowy Wierch, HT – Hińczowa Turnia, MSC – Mięguszowiecki Szczyt Czarny, MSP – Mięguszowiecki Szczyt Pośredni, MSW – Mięguszowiecki Szczyt Wielki Przez północno-zachodni wierzchołek Rysów (2499 m) przebiega granica polsko-słowacka, którą można przekraczać od do Główny wierzchołek, który ma 2503 m znajduje się kilka metrów dalej, ale już całkowicie po słowackiej stronie. Na Słowacji leży też rzadko wspominany trzeci, południowo-wschodni wierzchołek sięgający 2473 m. Panorama na stronę Doliny Białej Wody Zbliżenie na Gerlach oraz Ganek Tyle dobrego w jednym kadrze… W stronę Tatr Bielskich. Same delicje w kadrze – Młynarz, Szeroka Jaworzyńska, Jaworowa Grań… Mniam, mniam 😛 PRAKTYCZNE RADY: – Wstęp na teren TANAP jest bezpłatny. – Akcje ratunkowe na Słowacji są płatne, zatem należy wykupić ubezpieczenie obejmujące ratownictwo z użyciem śmigłowca. – Szlak na Rysy od słowackiej strony nie jest trudny, jednak jego długość wymaga kondycji i dobrego przygotowania do wycieczki. Oraz stabilnej pogody. – Szlak na Rysy jest zamknięty od 1 listopada do 15 czerwca. – Przed wyruszeniem na szlak zerknij co warto zapakować na górską wycieczkę – Co spakować na jednodniową wycieczkę w góry? – Na trasie znajdują się dwa schroniska (nad Popradzkim Stawem oraz pod Wagą), w razie pogorszenia warunków posłużą za schronienie. Oba obiekty oferują awaryjny nocleg na. – Ze względu na popularność Rysów i dużą liczbę turystów warto wyjść na szlak wcześnie rano. Zbliżenie na Rysy z Szatana 😀 CO DALEJ? Ano są dwa wyjścia – albo powrót tą samą drogą albo zejście do Morskiego Oka. Ta druga opcja wymaga obycia w trudnym terenie skalnym, bowiem połowa trasy prowadzi przez skalistą grzędę, co prawda zabezpieczoną ciągami łańcuchów, ale stromą i wymagającą już doświadczenia oraz pewności ruchów (link do opisu poniżej). Zdecydowanie lepszym pomysłem jest wejście na Rysy od polskiej strony, a zejście na słowacką. Bliżej o takim rozwiązaniu napiszę przy innej okazji. SZUKASZ INFORMACJI O RYSACH? NA PEWNO ZAINTERESUJĄ CIĘ TE WPISY: Rysy z Morskiego Oka – opis szlaku od polskiej strony Rysy: wejście od polskiej strony, zejście na słowacką w ciągu jednego dnia (in progress) Popradzki Staw i Szczyrbskie Jezioro – opis szlaku A tutaj ostatnie relacje z tego rejonu: – Niżnie Rysy – pierwsze starcie – Niżnie Rysy – drugie starcie, a potem masakra na Rysach Jeśli wpis Ci się podobał to absolutnie się nie krępuj i zalajkuj lub udostępnij – wynagrodzisz mi godziny pracy spędzone nad zdjęciami i opisem. Podziel się w komentarzu swoimi wrażeniami ze szlaku, może Twój odbiór znacznie różni się od mojego, co w znaczący sposób wzbogaci opis i ułatwi życie turystom szukających informacji o szlaku. Górskie pozdro 🙂 Madzia / Wieczna Tułaczka Rysy od strony Słowackiej - Korona Gór Polski Robiliśmy 4 podejścia, by pojechać w Rysy. Najpierw złe warunki. Potem szlak od polskiej strony zamknięty na miesiąc z powodu remontu. Miesiąc minął (tyle miał trwać remont), szlak dalej zamknięty… Podjęliśmy więc decyzję o próbie wejścia na Rysy od strony słowackiej. Mieliśmy świadomość, że idzie jesień, a z nią bardzo kapryśna pogoda. Poza tym, szlak, jak co roku, zostanie zamknięty na okres X-VI i wtedy pozostanie nam czekać do lata 2022, a tyle czekać nie chcieliśmy. Gdy już planowaliśmy wypad do Słowacji Dawid wylądował na tydzień w łóżku z antybiotykiem i spuchniętą twarzą od zapalenia zęba. No ewidentnie coś nam tam nie chcą! Tak bardzo jednak byliśmy nastawieni, że zrobimy to w tym roku, że jak tylko Dawid wyszedł z kontroli od dentysty, zadzwonił do mnie i powiedział „pakuj mandżur, jedziemy!” 3h później byliśmy już w drodze. I o to pojechaliśmy zdobyć Rysy od strony Słowackiej 😀*Dla niewtajemniczonych mandżur to słowo ze slangu więziennego i oznacza rzeczy potrzebne do życia w celi, jak koc, prześcieradło itd. ;D wysokość szczytu: 2499m górskie: Tatryproponowany szlak słowacki: niebieski do rozwidlenia przy Zabim Potoku + czerwony do samego szczytudystans: 19kmczas: 8:50hsuma podejść: 1351msuma zejść: 98mpoziom trudności: wymagający, ale nie powinien sprawić problemów osobom, które choć trochę po górach chodzą. Bardziej mogą utrudnić wędrówkę złe warunki atmosferyczne. Łańcuchy nie są wcale takie straszne! 🙂schronisko: Chata pod Rysami, około 1h przed szczytem; Chata Majlathova przy Popradzkim StawieKORONA GÓR POLSKI:pieczątka: w schronisku Chata pod Rysami miejsce w wykazie KGP: 28/28***w dwie strony**pod względem wysokości SZLAK ZAMKNIĘTY! Nie ma możliwości wejścia na Rysy w okresie ponieważ po stronie słowackiej szlaki powyżej schronisk są ZAMKNIĘTE, Jest to spowodowane niebezpiecznymi warunkami więcej Chata pod Rysami jest w tym okresie również ZAMKNIĘTA. Schronisko to jest uznawane za najbardziej narażony na lawiny budynek w Europie! Podrzucam Wam link do artykułu na temat lawiny, która zeszła tam w ubiegłym roku. PARKING I DOJAZD - Rysy od strony Słowackiej znajduje się przy samym wejściu na szlakparking to tak naprawdę miejsca wzdłuż drogi, jest ich sporoznajduje się przy stacji kolejki elektrycznej przystanek Popradske Pleso, tak też warto wpisać sobie w gpspłatny – 10EUR/ dzień lub 5EUR, jeśli przyjedziecie po 13:00; można również płacić w złotówkach – wtedy płacimy 50złparkingowy zaczyna pracę o 7:00 – warto do niego samemu podejść i zapłacić od razu – jeśli nie zdążycie wrócić przed końcem jego pracy będzie koniecznie zrobienie przelewu (wszelkie info będą na kartce, którą parkingowy zostawia za wycieraczką); warto tego nie lekceważyć, bo grozi za to mandat – w EURO 😀my wróciliśmy ze szlaku o 17:30 i już parkingowego nie byłoOdległości z dużych miast:Katowice: 230kmKraków:160kmZakopane: 71kmOpole: 362kmCzęstochowa: 322km PIECZĄTKA KGP RYSY od strony Słowackiej NA SZLAKU:Schronisko Chata Pod RysamiPOZA SZLAKIEM, DOSŁOWNIE KILKA MINUT OD SZLAKU:Majláthová Chata nad Popradskim PlesemPopradské Pleso Horský Hotel – dolina Mięguszowiecka ZRÓB COŚ DOBREGO I OTRZYMAJ PYCHA HERBATĘ! – Hej, chyba ktoś tu spał – powiedziałam do Dawida, myśląc, że to jakieś przecież to są te worki ze schroniska, o których czytaliśmy. Patrz na tabliczkę obok!-. Ah no tak.. Razcestie nad Popradskym Plesom to miejsce, w którym szlak z drogi asfaltowej odbija na drogę leśną, ale to nie jedyna ciekawostka tutaj. Parę metrów od tabliczek informacyjnych znajduje się budka, w której leżą materiałowe torby. Już tłumaczę: stoi sobie budka, a w budce leżą sobie worki. Z rana te worki powinny mieć jakąś zawartość, natomiast, na powrocie mogą być puste lub w ogóle ich może tam nie być. Taka zagadka 😀 Dobra, już Was nie męczę! W torbach może być: zgrzewka wody, soku czy mleka ( to było w torbach podczas naszej wędrówki). Są to rzeczy do dostarczenia do schroniska Chata pod Rysmi. Każdy worek (według tabliczki) waży między 5 a 10kg. Ale w praktyce może być nawet mniej – my wzięliśmy torbę ze zgrzewką soku – 6 x 0,7l. Każdy chętny może wziąć worek (albo i więcej).Przy budce leżą również przygotowane specjalne plecako-stelaże do noszenia większej ilości zgrzewek. Spotkaliśmy 2 osoby na szlaku niosący na oko 6 takich zgrzewek, brzegu, Karo… Dobra, za każdy wniesiony worek otrzymuje się duży kubek z herbatą (jest pycha!) w Chacie pod Rysmi. Pamiętajcie tylko, żeby mierzyć siły na zamiary, bo czeka Was około 3h wędrówki z dodatkowym bagażem!Dawid większość trasy trzymał worek w rękach, jednak w momencie, gdy pojawiły się łańcuchy konieczne było schowanie go do plecaka, by mieć wolne ręce. Pamiętajcie o tym, by mieć miejsce w plecaku, zabierając worek. SZLAK Rysy od strony Słowackiej niebieski do rozwidlenia przy Żabim Potoku (ok. 2h) + czerwony z Żabiego Potoku do samego szczytu (ok. 2:45h)Poziom trudności: wymagający (więcej o tym w punkcie- czy było ciężko?)wejście: ok. 5h, zejście: ok. 4hw praktyce nam łącznie ta wędrówka zajęła 9h z dwoma przerwami w schronisku i jednej krótkiej na szczyciełączny dystans: 19km Podzielimy szlak na 4 etapy: 1. PARKING- RAZCESTIE NAD POPRADSKYM PLESOM (1:30h) – to droga asfaltowa, jest wzniesienie, ale umiarkowanie, tak w sam raz na rozgrzewkę. Potem szlak będzie odbijał w lewo – do lasu. Zwracamy na to uwagę, bo my sierotki go ominęliśmy i przez to zrobiliśmy nadprogramowo 4km więcej 😀 trasa początkowa wejścia na RYSY 2. RAZCESTIE NAD POPRADSKYM PLESOM – NAD ZABIM POTOKOM – las, kamienna droga (35min), przyjemnie, bez wzniesień szlak kamienisty RYSY 3. NAD ZABIM POTOKOM – CHATA POD RYSMI – tutaj przechodzimy z niebieskiego szlaku na czerwony i idziemy prosto do schroniska Chata pod Rysmi. Na tym odcinku zaczynają się piękne widoki, jest intensywnie, pojawiają się łańcuchy, które tylko tak strasznie wyglądają – jeśli warunki pogodowe są dobre i kamienie nie są śliskie. Oczywiście dla własnego bezpieczeństwa warto korzystać z pomocy łańcuchów, podłoże jest kamieniste, więc zawsze jest ryzyko potknięcia lub niefortunnego postawienia stopy – nawet jeśli warunki są „idealne”. widoki Rysy Słowacja Wielkie Żabie Stawy Mięguszowieckie, które pięknie widać ze szlaku 4. CHATA POD RYSAMI – RYSY (45min) – duże kamienie, czasami warto wspomóc się rękami, bardziej wspinaczka niż spacer, ale dalej nie jest to jakiś wybitnie wymagający odcinek Ciekawe, czy ten znak był inspirowany jakimiś odważnymi paniami?:D INNE SZLAKI tu Was nie zaskoczymy, ale alternatywny szlak prowadzi z Polski (Palenica Białczańska-Morskie Oko-Czarny Staw pod Rysami-Rysy) 6:40h wejście, 5h zejście (ok. 24km)ten szlak jest dłuższy i trudniejszyjak go przejdziemy, a PRZEJDZIEMY 😀 napiszemy osobny wpis o tym szlaku 🙂 SCHRONISKO CHATA POD RYSMI znajduje się ok. 4h od parkingu, 45min przed szczytemjest możliwość noclegu ( 14 łóżek+ ewentualne spanie na glebie) cena: 28EUR/noc. Dla Polaka – dużo, ale za te widoki z rana i świadomość, że już tak niewiele Wam zostało do szczytu? Czy ja wiem.. 🙂 Rezerwacji dokonuje się poprzez SMSmożna również wykupić śniadanie (5EUR) i obiadokolację (8EUR)w środku jest dużo miejsca, można zjeść, napić się oraz przybić pieczątkęw schronisku nie można spożywać swojego jedzenia – na stołach są kartki „no picnic”. Raczej nikt Was nie wyrzuci, jeśli wyciągnięcie sobie batona i termos z herbatą (nas nie wyrzucili :D) , tu bardziej chodzi o jakieś większe posiedzenia przy swoich zapasach 😀polecamy herbatę – są w mega dużych kubkach! (2EUR)koniecznie trzeba wstąpić do kibelka! ( o nim poczytacie poniżej)strona schroniska: NAJWIĘKSZA ATRAKCJA - KIBELEK Z WIDOKIEM NA TATRY Schronisko musicie odwiedzić chociażby ze względu na jego dość nietypową ubikację, bo znajdującą się na zewnątrz. Widzieliście kiedyś pomalowany w kwiatki TOITOI? Jak nie, to koniecznie musicie go odwiedzić 🙂 Znajduje się 2 minutki od schroniska i jeśli jest ładna pogoda, to na pewno ją zauważycie właśnie dzięki jej kolorom). Ale! To nie wszystko! Toaleta jest przeszklona z jednej strony i załatwiając swoją potrzebę możecie podziwiać piękne Taterki. Spokojnie, nikt Was nie widzi 😀 Kibelek jest naprawdę zadbany i (przynajmniej, jak my byliśmy) był tam zapas rolek papieru (z 5 ich było). Jest również umywalka i mydło, ale to już na zewnątrz. Widok na Tatry z kibelka w Chacie pod Rysmi JEST JESZCZE JEDNO SCHRONISKO! Schronisko Majlatha znajduje się przy samym Popradzkim Stawiejest możliwość noclegu – ok. 30eur za pokój 2-osobowymożna się tam zatrzymać na szamkę z pięknym widokiem na stawznajduje się tam również pieczątkastrona schroniska : UBEZPIECZENIE Rysy od strony Słowackiej Akcje ratunkowe w słowackich Tatrach są odpłatne – akcja ratunkowa z użyciem śmigłowca może kosztować nawet 50tys. zł – żadnemu z nas nie uśmiechałoby się odpalać takiej kasy, dlatego rekomendujemy wykupić sobie ubezpieczenie podróżne na czas przebywania w Słowacji. Kosztuje to naprawdę grosze, a dzięki temu chodzicie po górach ze spokojną głową 🙂karta EKUZ nie zapewnia pokrycia kosztów poszukiwania i ratownictwa!co powinno pokrywać ubezpieczenie : koszty ratownictwa, leczenia i NNWna jaką sumę te ubezpieczenie: między 20tys. a 30tys. złkoszt takiego ubezpieczenia to dosłownie kilka/kilkanaście złotych. My wykupiliśmy ubezpieczenie za 15zł/os. przez stronę Wiem, że jesteś zmęczony, ale chodź zobaczyć Popradzki Staw! W okolicy szlaku na Rysy znajduje się Popradske Pleso (pol. Popradzki Staw) – przepiękny staw, którego grzechem będzie nie zobaczyć! Znajduje się on zaraz przy rozwidleniu na RAZCESTIE NAD POPRADSKYM PLESOM . Chcąc iść dalej szlakiem na Rysy w tym miejscu skręcamy w lewo, natomiast do stawu prowadzi mała dróżka po prawej stronie. Popradske Pleso - widok z okolic wejścia na szlak na Rysy (Razcestie nad Popradskym Plesom) Potraciliśmy się w Tatrach i kompletnie tego nie żałujemy! Można również staw podziwiać ” z góry” idąc szlakiem czerwonym na Hrebieniok – wtedy nie skręca się w lewo na RAZCESTIE NAD POPRADSKYM PLESOM, tylko idzie się dalej asfaltem, mija schronisko Majlatha i potem cały czas szlakiem w górę. My odkryliśmy to miejsce przez przypadek, zwyczajnie myląc szlaki 😀 Przez dobre 40minut szliśmy tamtędy, myśląc, że idziemy na Rysy. Straciliśmy tam 1 godzinę robiąc nadprogramowo 4 km, natomiast totalnie nie żałujemy tej pomyłki (choć wtedy nie było nam do śmiechu :D), bo dzięki temu mogliśmy podziwiać takie widoki: Popradske Pleso - widok ze szlaku na Hrebeniok Czy było ciężko? - nasza subiektywna opinia o wejściu na Rysy Jeśli mielibyśmy określić poziom szlaku, to powiedzielibyśmy, że nie jest wcale taki ciężki. Przez większość czasu idziemy wzniesieniami, natomiast nie były one na tyle ciężkie, byśmy byli zmuszeni robić przerwy. Samo miejsce z łańcuchami również nie wymagało od nas dużego wysiłku – jeśli już to mogłaby to być bardziej próba psychiki, natomiast łańcuchy(przynajmniej dla nas) okazały się bardzo miłym zaskoczeniem i w ogóle nie czuliśmy się tam niebezpiecznie. Natomiast odcinek, który nas zmęczył, to zdecydowanie odcinek ostatni – od schroniska, ponieważ tam zaczynała się prawdziwa wspinaczkach po dużych kamieniach. Nie dość, że teren był już bardzo nierówny to dodatkowo robiło się coraz stromiej. Ponadto warunki w tym dniu były bardzo niesprzyjające – duży wiatr i mgła. To one były głównymi sprawcami tego, że ostatni odcinek szło nam się bardzo ciężko. Czuliśmy nawet lekki strach, bo zamiatało nami równo, momentami nawet nie widzieliśmy oznakowań szlaku. Uważamy, że jeśli warunki byłyby sprzyjające, trasa na pewno byłaby przyjemna (aczkolwiek dalej pamiętajmy, że jest ona długa i zmęczenie na pewno będzie odczuwalne). Takie też opinie słyszeliśmy od osób, którym się poszczęściło z pogodą. 🙂 Pogoda jest totalnie nieprzewidywalna W tamtą stronę mgła i wiatr, a na powrocie piękne niebo i słońce. Zobaczcie: Rysy od strony Słowackiej Rysy od strony Słowackiej szczyt

chata pod rysami opinie